Człowieku, kiedyś umrzesz. Wolisz być świętym czy upiorem?

Człowieku, kiedyś umrzesz. Wolisz być świętym czy upiorem?
Fot. Nik / Unsplash

Powróciły coroczne problemy, przepychanki i dyskusje. Czy katolikowi wolno obchodzić halloween? Czy to prawda z tymi opętaniami, zniewoleniami i czy słuszne jest straszenie piekłem? Przyznaję, mam dość niestandardowe podejście do tego tematu i jestem trochę jak walec, bo w tych pytaniach w samych sobie widzę bardzo wiele sprzeczności…

Rodzice bojący się zniewolenia albo piekła, którzy mimo to przebierają dzieci za diabełki i upiory. Pedagodzy, którzy krzyczą, że słowa św. Dominika Savio „wolałbym umrzeć, niż zgrzeszyć” są zachętą do samobójstw, a jednocześnie nie pokazują samego św. Dominika i nie tłumaczą sensu jego słów, ale zabawa w śmierć nie jest już dla nich problemem. Ludzie, którzy nie zabiorą dziecka na pogrzeb, okłamują je, że babcia zasnęła albo wyjechała, a jednocześnie nie czują zgrzytu z pokazywania karykatury śmierci w formie niby-zabawy.

Tak, jestem wielką przeciwniczką halloween. Nie dlatego, że odczuwam ogromny i paniczny strach przed piekłem. Mam silnego Boga, On zwyciężył śmierć. Nie muszę się bać… Jednak to, co jest dla mnie sprzecznością, to jakby rozdwojenie jaźni tych, którzy nie potrafią pokazać dziecku czym jest świętość, śmierć, życie, a jednocześnie nie mają problemu z upiorami, trupimy czaszkami i brzydotą zalewającą nas od kilku dni na sklepowych witrynach.

Gdy pojawiły się pierwsze głosy sprzeciwu wobec podręcznika do religii dla trzecioklasistów, zapytałam mojego 9 letniego syna jak on rozumie słowa Dominika Savio. Wiedziałam, że moje dziecko czytało jego biografię, że jest zafascynowane postacią jego opiekuna, ks. Jana Bosko. „Wolałbym umrzeć, niż zgrzeszyć” to dla niego zachęta do nieustannej pracy nad swoimi wadami, nie zaproszenie do samobójstwa. To słowa, które mówią mu, że jak coś w życiu nie wyjdzie, powinien pójść do spowiedzi. To potwierdzenie faktu, że wszyscy kiedyś umrzemy. Zatrzymałam się wtedy nad tym co mi mówił, pytając siebie skąd w nim taka prostota i głębokie zrozumienie.

Rozmawiamy w domu o śmierci, jako o naturalnym etapie. Gdy moja mama znalazła się pod opieką hospicjum, poprosiłam przyjaciół by porozmawiali z moimi synami o tym, co dzieje się z człowiekiem, gdy umiera, gdy go już z nami nie ma. Sama, tracąc ukochaną osobę, nie miałam siły na taką rozmowę, oddałam ją więc w ręce zaufanych ludzi. Dla nas śmierć nie była tematem tabu, wręcz przeciwnie. Gdy zaczęłam płakać podczas pogrzebu, mój wówczas 6 letni syn powiedział „mamusia, nie płacz, babcia już jest w niebie i tam na nas poczeka”. To była kwintesencja nie tylko jego wiary w życie pozagrobowe, ale tego, że usłyszał wcześniej o śmierci i wszystkim tym, co jest z nią związane.

Jako małe dziecko bardzo bałam się upiorów i zjaw. Nikt mi nigdy nie wytłumaczył czym jest śmierć i dlaczego moja babcia umarła… Była, nie ma. Zasnęła. Dziś widzę ile to we mnie wywołało bólu, niezrozumienia i panicznego lęku przed zaśnięciem rodziców. Byli też tacy, którzy straszyli piekłem, mniej było tych, którzy opowiadali jak piękna może być relacja z Bogiem i życie w niebie. Zupełne pomieszanie pojęć, sensów…

Znam ludzi, którzy śmieją się z przykościelnych bali wszystkich świętych, ale trudno – niech się śmieją, żyjąc dalej w swoim błędzie. Mamy alternatywę dla zabawy w śmierć. Mamy okazję celebrować świętość. Kościół daje nam Uroczystość Wszystkich Świętych. Pokazuje na czym warto skupić wzrok. Daje nam jasną wskazówkę, że bawić warto się w coś innego.

Czy od niewinnych zabaw w halloween może wydarzyć się coś złego, po co tyle szumu? Zapytam przekornie – po co zabawa w śmierć, skoro można bawić się w życie? Że to niemodne i pod prąd? Trudno. Po co karmić się brzydotą, skoro możemy przebrać się za radosnego świętego? Czy robienie psikusów sąsiadom to tylko zabawa czy już brak kultury? Wszak nie każdy chce bawić się z domokrążcami. Czy poza śmianiem się śmierci, potrafimy też o niej rozmawiać, gdy ktoś obok nas umiera? Chciało by się powiedzieć – człowieku, kiedyś i tak umrzesz, to pewne. Czy wolisz być świętym czy upiorem? Ja wybieram świętość…

Z wykształcenia pedagog i doradca rodzinny. Z wyboru żona, matka dwóch synów. Nie potrafi żyć bez kawy i dobrej książki. Autorka książki "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet". Prowadzi bloga oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Wit Chlondowski OFM

Każdego dnia przeżywamy wiele napięć i stresów. Czujemy się przeciążeni i osamotnieni. Bywa, że nie rozumiemy tego, co dzieje się w nas samych. Zmienność uczuć, codzienne doświadczenia, nieuporządkowana historia życia… To wszystko wpływa nie tylko...

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Człowieku, kiedyś umrzesz. Wolisz być świętym czy upiorem?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.