Adwent to czas przebudzenia ze snu, którym jest śmierć

Adwent to czas przebudzenia ze snu, którym jest śmierć
Fot. Rodolfo Sanches Carvalho / Unsplash

"Stanem snu-śmierci jest grzech czyli rzeczywistość zła, które rani, przesłania oczy i utrudnia (lub uniemożliwia) widzenie tego, co prawdziwe. Ta wskazówka pomoże nam zdiagnozować nasz stan" - pisze Andrzej Pietrzyk SJ w pierwszej części cyklu "Adwentowe przebudzenie". Młody jezuita proponuje w nim rozważania, które pomogą przeżyć każdy tydzień Adwentu w bliskości z Bogiem i sobą samym.

Zaczął się kolejny adwent, "czas radosnego oczekiwania", jednak o nieco postnym i pokutnym charakterze. Część z nas będzie chodziła na roraty (wcześnie rano lub późno wieczorem), ktoś kupi kalendarz adwentowy z czekoladkami, ktoś zrobi jakieś postanowienia, a jeszcze inni skupią się na sprzątaniu, myciu, dekorowaniu i gotowaniu, bo przecież Boże Narodzenie to taki "magiczny rodzinny czas".

Nie będę zachęcał (ani zniechęcał) do żadnej z powyższych rzeczy, bo tym się zajmą inni. Mam odmienną propozycję. W czasie, kiedy dzień ciągle staje się krótszy, a noc się wydłuża, proponuję, żebyśmy się… obudzili. "I tak rozumiejcie ten czas, że nadeszła godzina, abyście się ze snu obudzili. Teraz bowiem nasze zbawienie jest bliżej niż wtedy, gdy uwierzyliśmy" - pisze Paweł w Liście do Rzymian 13, 11.

Z jednej strony zbliża się liturgiczne wspomnienie narodzenia Jezusa, z drugiej strony czytania przypominają o zbliżającym się powtórnym przyjściu Chrystusa. Oba wymiary chcą zwrócić uwagę na to, że to co najlepsze ciągle jest jeszcze przed nami. Jednak, żeby spotkać Dobro, które przychodzi, nie można mieć zamkniętych oczu, wyłączonych zmysłów i nieruchomego ciała! Innymi słowy jakoś się trzeba przebudzić i wejść w rzeczywistość z odnowioną duchową perspektywą.

Pierwszym etapem jest uświadomienie sobie własnego stanu. W języku biblijnym sen łączony jest ze śmiercią - brakiem życia. Tak mówi Jezus w J 11,11: "Łazarz, nasz przyjaciel, zasnął, ale idę, aby wyrwać go ze snu". Stanem snu-śmierci jest grzech czyli rzeczywistość zła, które rani, przesłania oczy i utrudnia (lub uniemożliwia) widzenie tego, co prawdziwe. Ta wskazówka pomoże nam zdiagnozować nasz stan.

Czy ja mam w sobie życie? Czy jest może coś, co mnie od środka "zabija" (i nie chodzi mi o śmiertelne choroby)?

Kiedy przejdę przez etap diagnozy, można zacząć działać. To co proponuję, to po pierwsze modlitwa - nie natychmiastowe sprzątanie tego, co uznaliśmy za brudne, nie zrywanie tego co, wydaje się zasłaniać światło. Pozwólmy sobie, żeby intelektualna refleksja została zweryfikowana przez modlitwę i wewnętrzne poruszenie. Podkreślam ten aspekt, bo łatwo jest wpaść w pokusę (tak pokusę!) szybkiego działania, które jest "dla Boga", a jednocześnie nigdy nie było z Bogiem konsultowane!

Jednak czas modlitwy może budzić obawy. A co, jeśli źle zdiagnozowałem swój stan? A co, jeśli na tej modlitwie nagle pojawi się jakieś wezwanie, które zburzy moje schematy? A co, jeśli okaże się, że jest jeszcze gorzej, niż myślałem?

Przyznaję, to wszystko może się zdarzyć. Wtedy przypomnijmy sobie słowa "Ci, którzy dają się prowadzić Duchowi Boga, są synami Boga. Nie otrzymaliście przecież ducha zniewolenia, żeby znowu się bać, lecz otrzymaliście Ducha usynowienia, w którym wołamy: Abba, Ojcze!" (Rz 8,14-15).

Wchodzimy w proces przebudzenia mając konkretną tożsamość (choć może jeszcze uśpioną). Tożsamość córek i synów Boga! Lęk i strach mogą się pojawiać jak senne koszmary, jednak ostatecznie następuje odkrycie tego, co prawdziwe. Chciałbym, żebyśmy tak osobiście dali się poprowadzić Duchowi Boga. I nie bali się pójść w kierunku, który nam pokaże!

Chrześcijanin z sercem dla jedności, jezuita, geograf, pilot wycieczek, podróżnik (na zewnątrz i do wewnątrz). Absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego (geografia) oraz Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie (filozofia). Obecnie współpracuje z jezuickim duszpasterstwem młodzieżowo-powołaniowym, Szkoła Kontaktu z Bogiem oraz ze Wspólnotą MAGIS. Autor programu młodzieżowego "Studio Raban". Mieszka w Krakowie.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Wit Chlondowski OFM

Każdego dnia przeżywamy wiele napięć i stresów. Czujemy się przeciążeni i osamotnieni. Bywa, że nie rozumiemy tego, co dzieje się w nas samych. Zmienność uczuć, codzienne doświadczenia, nieuporządkowana historia życia… To wszystko wpływa nie tylko...

Skomentuj artykuł

Adwent to czas przebudzenia ze snu, którym jest śmierć
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.